Jesteś tutaj:

Filmowa niedziela

Data: 20.02.2024 r., godz. 11.50    283
W ramach comiesięcznego cyklu "Kino Czar" wyświetliliśmy filmy "Shrek 2" i "Sylwetki na horyzoncie".

sylwetki_na_horyzoncie-grafika.jpg (193 KB)Sequel animacji "Shrek" opowiada o odwiedzinach tytułowego bohatera i jego wybranki Fiony u rodziców księżniczki, nieświadomych, że poślubiła ona ogra, a sama zmieniła się... w ogrzycę. Film, gdy trafił na ekrany kin, stał się najbardziej dochodową animacją wszech czasów, bijąc po kolei rekordy kasowe podbił serca widzów i krytyków, która oceniła go wyżej niż część pierwszą!


Drugi film, pokazywany w ramach dyskusyjnego klubu filmowego, to "Sylwetki na horyzoncie” Josepha Loseya. Ten amerykański reżyser w czasach maccartyzmu został wpisany na czarną listę twórców filmowych ze względu na swoje lewicowe poglądy. Dlatego też wyjechał do Europy i to tu właśnie, a głównie w Wielkiej Brytanii tworzył swoje filmy.
 
Film „Sylwetki na horyzoncie” został nakręcony w 1970 roku na podstawie powieści o tym samym tytule z 1968 roku autorstwa Barry’ego Englanda. Ówczesna gwiazda filmowa Robert Shaw ("Czarna niedziela") i relatywnie jeszcze wówczas nieznany Malcolm McDowell ("Mechaniczna pomarańcza") wcielają się w postacie uciekinierów, ściganych za niewiadome zbrodnie przez bezimiennych oprawców. Twórcy filmu nie wyjaśniają, kim są bohaterowie oraz w jakim kraju umieszczona jest akcja, a cała fabuła jest zapisem ich dramatycznych prób ucieczki przed wojskowymi, którzy mogą być kojarzeni z Ameryką Południową.
 
Film Loseya był dość rewolucyjny. Niedomówienia i niepozamykane wątki budowały tajemnicę wciągającą widzów. Obraz jest pełen symboli i alegorii, i jednoznaczne jego odczytanie właściwie jest niemożliwe. Pewną wskazówką może być życiorys reżysera, i konieczność jego własnej „ucieczki” do Europy, jednak autor jednoznacznie nie wyjaśnił znaczenia swojego dzieła.


Tradycyjnie projekcja została poprzedzona wprowadzeniem i zakończona komentarzem Piotra Płochockiego, prowadzącego DKF. Dzięki temu filmy oglda się z większą chęcią, a wychodząc z kina wie się o wiele więcej, niż po samodzielnym ich obejrzeniu. Może właśnie to sprawia, że seanse cieszą się coraz większą popularnością.